Epoka kamienia w Kotlinie Dzierżoniowskiej

Początki osadnictwa w Kotlinie Dzierżoniowskiej sięgają starszej epoki kamienia, zwanej też przez archeologów paleolitem. Ten najdłuższy etap w historii człowieka przypada na wyróżnianą w geologii epokę lodową, czyli plejstocen, trwający od około 2 mln do około 10 tys. lat temu. W tym czasie klimat ziem polskich zmieniał się wielokrotnie. W okresach ochłodzeń, zwanych glacjałami; ze Skandynawii nasuwały się lodowce kontynentalne. Do Gór Sowich dotarły one najprawdopodobniej dwukrotnie, jednak nigdy nie zdołały przekroczyć ich głównego grzbietu. W trakcie transgresji lądolodów, życie biologiczne wycofywało się daleko na południe, a osadnictwo ludzkie było niemożliwe. Jednak okresy ochłodzeń były przedzielane okresami ciepłymi, zwanymi interglacjałami, podczas których lodowce wytapiały się. Dawało to możliwość powrotu zbiorowisk roślinnych i zwierzęcych na opuszczone przez lądolód tereny, a w ślad za nimi również powrotu człowieka. W jednym z takich okresów ociepleń, najprawdopodobniej w tzw. interglacjale ferdynandowskim (około 500 tys. lat temu), na tereny południowej Polski dotarły grupy reprezentujące gatunek Homo erectus (człowiek wyprostowany). Ślady ich działalności w postaci narzędzi krzemiennych, odpadów z ich produkcji, sporadycznie również kości zwierzyny łownej, odkryte zostały w Trzebnicy oraz w Rusku w rejonie Wzgórz Strzegomskich. Biorąc pod uwagę wielką rzadkość ówczesnego osadnictwa, odległość tych śladów od Gór Sowich nie jest wielka i można przyjąć iż znajdowały się one w jego zasięgu. Etap rozwoju Homo erectus w Europie nazywamy w archeologii paleolitem dolnym (1 mln do około 300/250 tys. lat temu, w Polsce od około 500 tys. lat temu).

Podobne uwagi do powyższych można zastosować w odniesieniu do osadnictwa z paleolitu środkowego (300/250 tys. do około 40 tys. lat temu), kiedy Europę zamieszkiwał człowiek neandertalski (Homo sapiens neandertalensis). W ostatnich latach stosunkowo liczne ślady działalności człowieka neandertalskiego odkryto na obszarze Wrocławia i być może również w miejscowościach: Mokrzeszów i Komorów, w odległości zaledwie kilku kilometrów na zachód od Świdnicy. Te ostatnie materiały są jednak znacznie bardziej ubogie i trudne do jednoznacznej interpretacji.

Podobnie jak na innych obszarach Środkowej Europy bardzo niejasno kształtują się początki osadnictwa człowieka współczesnego (Homo sapiens sapiens). Przyjmuje się iż człowiek współczesny przybył do Europy z Bliskiego Wschodu a jego migracja datuje się od około 40 tys. lat temu. Z uwagi na trudne warunki ekologiczne tylko południowe części Polski, m.in. Górny Śląsk, mogły zostać objęte okresowym osadnictwem, związanym z eksploatacją środowiska tundrowego lub stepowo-tundrowego. Okres ten nazywany jest paleolitem górnym (około 40 tys. do około 12 tys. lat p.n.e.). Jak się wydaje, obszar Kotliny Dzierżoniowskiej pozostawał na uboczu tych procesów. Jedynym, do tego bardzo niepewnym śladem epizodu osadniczego z tego okresu może być znalezisko z Jugowa, gdzie odkryte zostało pojedyncze narzędzie kamienne (drapacz wykonany z lidytu).

Najstarszy okres w dziejach kultury ludzkiej zamyka paleolit schyłkowy (około 12 tys. do około 8 tys. lat p.n.e.). Pomimo iż jest to okres stosunkowo krótki to odznacza się on znacznym wzrostem populacji i pewnym zróżnicowaniem kulturowym, wynikającym ze zmiennych warunków środowiskowych oraz odmiennych sposobów ich adaptacji. Znajduje to swoje odzwierciedlenie również na naszym obszarze.


Ostatnie badania wskazują, że Kotlina Dzierżoniowska i Góry Sowie objęte zostały penetracją ludów tzw. technokompleksu magdaleńskiego, który uformował się w południowej Francji około 17 tys. lat temu i rozprzestrzenił następnie na olbrzymie obszary Europy Zachodniej i Środkowej. Obszar naszego kraju stanowi wschodnią peryferię jego zasięgu. To właśnie temu kompleksowi kulturowemu zawdzięczamy wspaniały rozwój sztuki paleolitycznej, reprezentowanej np. przez malowane sanktuaria jaskiniowe Lascaux we Francji, czy Altamira w Hiszpanii.

Znaleziska z regionu sowiogórskiego nie są oczywiście tak imponujące i nie pochodzą z jaskiń, lecz ze stanowisk otwartych. Niewielkie ich skupienie odkryte zostało w dorzeczu potoku Bielawica w rejonie Bielawy i Piławy Dolnej, a także w Grodziszczu koło Świdnicy. Stanowią je ilościowo skromne, ale dość charakterystyczne zbiory zabytków kamiennych, poświadczające istnienie najpewniej krótkotrwałych obozowisk myśliwskich. Jak się wydaje, szczególnie cennym jest inwentarz z Grodziszcza, pod względem typologicznym bardzo zbliżony do inwentarza z Jaskini Maszyckiej pod Krakowem, gdzie oprócz podobnych narzędzi (m.in. zbrojniki prostokątne), odkryto liczne bogato zdobione narzędzia kościane. Spostrzeżenie to jest o tyle istotne, że z Jaskini Maszyckiej pochodzą datowania przyrodnicze metodą 14C wskazujące na najstarszą fazę osadnictwa magdaleńskiego w Polsce (tzw. kultura magdaleńska środkowa), a to pośrednio może datować również inwentarz z Grodziszcza.

Chronologicznie młodszą pozycję w ramach paleolitu schyłkowego zajmuje tzw. technokompleks z tylczakami łukowymi, na naszym terenie reprezentowany przez kulturę Federmesser i kulturę azylską. Niemiecka nazwa kultury Federmesser wywodzi się od skojarzenia kształtu jej przewodnich narzędzi, czyli tylczaków łukowych z ostrzem scyzoryka. Rozwijała się ona podczas znacznego ocieplenia klimatu w okresie zwanym Alleröd oraz w początkach okresu Dryas III (najmłodszy Dryas) i zajmowała rozległe obszary Niżu Europejskiego oraz strefę wyżyn Europy Środkowej. Jej gospodarka oparta była na eksploatacji środowisk leśnych i polowaniach na typową faunę leśną, a więc na tura lub żubra, sarnę, dzika, jelenia, zająca i bobra.

Z interesującego nas regionu znany jest tylko jeden inwentarz kultury Federmesser. Odkryty został na stanowisku Grodziszcze 7, tym samym co wspomniany wyżej inwentarz magdaleński. W jego skład wchodzą typowe tylczaki łukowe oraz inne narzędzia, w tym charakterystyczne krótkie drapacze, tzw. tarnowiańskie.

W okresie Dryas III dochodzi do ostatniego w plejstocenie wahnięcia klimatycznego charakteryzującego się poważnym ochłodzeniem. Dotychczasowe formacje leśne na Niżu Europejskim ustępują tundrze, natomiast w strefie wyżyn lasotundrze lub tundrze parkowej. W tak zmienionym środowisku ponownie najważniejszym zwierzęciem łownym stał się renifer. Ponieważ renifery występują w dużych stadach i sezonowo odbywają wędrówki na kilkusetkilometrowe odległości, to wyspecjalizowany w polowaniach na nie człowiek, musiał robić to samo i dysponować odpowiednio sprawnym sprzętem łowieckim. W otwartym krajobrazie tundry najskuteczniejszy okazał się łuk ze strzałami zbrojonymi nowym wynalazkiem – ostrzem liściowatym, nazywanym też liściakiem.

W wyniku przystosowania się grup ludzkich do polowań na renifery powstał nowy kompleks kultur archeologicznych, od przewodnich form narzędzi zwany technokompleksem z liściakami. Reprezentują go kultury: Lyngby, ahrensburska i świderska. Na naszym terenie, ponownie na stanowisku w Grodziszczu, odkryte zostały relikty osadnictwa tych dwóch ostatnich kultur. Prawdopodobnie jednak nie są to ślady dwóch odrębnych epizodów osadniczych, lecz jednorazowego pobytu grupy łowców posługujących się zarówno liściakami ąhrensburskimi, jak i świderskimi. Na obszarze Polski zachodniej asocjacja obu komponentów jest niemal regułą.

W inwentarzu stanowiska, oprócz liściaków i innych narzędzi, znalazły się również zabytki wykonane z surowców importowanych i to importowanych z odległych terenów. Wśród nich są takie, które wykonano z krzemienia czekoladowego pochodzącego z północnego obrzeżenia Gór Świętokrzyskich, inne sporządzono z krzemienia jurajskiego sprowadzonego z dorzecza górnej Warty (tzw. kolano załęczańskie), a jeszcze inne z radiolarytu pochodzącego albo z Pienin, albo z dalszych jeszcze terenów, z dorzecza rzeki Wag (Słowacja).


 Koniec epoki lodowcowej, przypadający na przełom IX i VIII tysiąclecia p.n.e., zamyka starszą epokę kamienia. Rozpoczyna się nowy okres określany w geologii mianem holocenu. Charakteryzuje się on stopniowym ocieplaniem klimatu, a w konsekwencji ostatecznym ustąpieniem lądolodu z Europy, którego miejsce w rejonie dzisiejszego Bałtyku zajmuje wielkie słodkowodne jezioro. Dopiero z czasem, w wyniku zatopienia dużych połaci lądu, tam gdzie, m.in. dziś znajdują się cieśniny duńskie, jezioro to uzyskuje połączenie z oceanem światowym i staje morzem. W czasie optimum klimatycznego holocenu, przypadającego na tzw. okres atlantycki (5500 – 3000 lat p.n.e.), średnioroczne temperatury były nawet wyższe od dzisiejszych, przy czym doszło też do wydatnego zwilgotnienia klimatu. Oczywiście przemiany te pociągnęły za sobą przemiany ekosystemu. W ślad za tundrą wywędrowały na północ renifery, a za nimi polujący na nie ludzie. Praktycznie całą Europę pokryły gęste lasy zamieszkałe przez typową dla tego środowiska faunę, w największej mierze odpowiadającą dzisiejszej.

Te grupy ludzi, które pozostały na miejscu lub przybyły na nasze ziemie z zewnątrz musiały przystosować swój model gospodarowania do nowych warunków. Podstawą gospodarki było nadal łowiectwo, jednak było ono realizowane odmiennie niż poprzednio. W gęstych lasach nie polowano na zwierzęta żyjące w dużych stadach, lecz na pojedyncze osobniki, w sposób który można było by określić jako traperski. Bardzo ważną rolę, zaczęło również odgrywać rybołówstwo, na potrzeby którego dokonano całego szeregu wynalazków (m.in. wynaleziono czółna z wydrążonych pni drzew i wiosła). Zmianom uległy również narzędzia, które podobnie jak wcześniej wykonywano głównie z krzemienia, jednak w formach odmiennych. Wspólną ich cechą jest daleko posunięta miniaturyzacja oraz geometryzacja form. Wiele z nich kształtem nawiązuje do trójkątów, trapezów, rombów (tak się one też w archeologii nazywają) a służyły jako grociki strzał lub jako zbrojniki harpunów i innych narzędzi złożonych.

Ze względu na poważne zmiany jakie zaszły w sposobach gospodarowania człowieka w początkach holocenu, nowy etap rozwoju kultury ludzkiej nazwano środkowym okresem epoki kamienia, czyli mezolitem. Na ziemiach polskich jest on datowany na 8000 – 4500 lat p.n.e.

Jeszcze do końca lat 80. ubiegłego wieku archeolodzy uważali, że grupy ludności mezolitycznej, ze względu na specyficzny charakter prowadzonej gospodarki, w której jak powiedzieliśmy bardzo ważną rolę odgrywało rybołówstwo, zamieszkiwały wyłącznie tereny nizinne do wysokości 200 m.n.p.m., w pobliżu jezior lub rzek o niezbyt wartkim nurcie. Pogląd ten został podważony po odkryciach dokonanych właśnie w regionie sowiogórskim. Obecnie znanych jest z tego terenu kilkadziesiąt stanowisk mezolitycznych, spośród których najbardziej wartościowe zlokalizowane są w rejonie Bielawy i Piławy Dolnej, gdzie tworzą wyraźny mikroregion osadniczy oraz w Grodziszczu. Pochodzą z nich bardzo charakterystyczne i liczne inwentarze, liczące nawet do 5 tys. zabytków (Grodziszcze). Inne stanowiska nie już może tak liczne, ale równie wartościowe, gdyż dokumentują różnorodne formy wykorzystania ekumeny w całym regionie, w tym także w najwyżej wyniesionych nad poziomem morza jego partiach. Znakomitą ilustracją może być tutaj odkrycie stanowiska mezolitycznego w Rzeczce, ulokowanego powyżej Przełęczy Sokolej, na wysokości ponad 800 m.n.p.m. Zważywszy iż od wysokości około 400 m cały masyw Gór Sowich pokryty jest gęstym lasem, który uniemożliwia praktycznie prowadzenie jakichkolwiek badań, odkrycie to zakrawa na cud i pokazuje, że ludność mezolityczna potrafiła doskonale zaadoptować się do trudnych warunków górskich. Stanowisko w Rzeczce jest najwyżej położonym mezolitycznym punktem osadniczym nie tylko w Sudetach i na ziemiach polskich, ale prawdopodobnie również w Europie Środkowej.

Z mezolitycznym etapem zasiedlenia Kotliny Dzierżoniowskiej związane są również inne aspekty ważne z punktu widzenia prehistorii. Na podstawie znalezisk sowiogórskich, popartych następnie kolejnymi, pochodzącymi z innych jednostek fizjograficznych Sudetów, sformułowano tezę o istnieniu, nieznanego dotychczas nauce, tzw. sudeckiego makroregionu osadnictwa mezolitycznego. W jego skład wchodzą stanowiska, których mieszkańcy wywodzili się z genetycznie różnych środowisk. Część z nich przybyła w Sudety z obszaru Niżu Europejskiego i brała swój rodowód z kompleksu kulturowego Komornica-Duvensee. Ludność ta dotarła, m.in. do Grodziszcza, dopiero w okresie atlantyckim, czyli w młodszym mezolicie. Odmienną genezą charakteryzują się stanowiska mikroregionu bielawskiego. Ich mieszkańcy wywodzą się najprawdopodobniej od dawnych paleolitycznych łowców osiadłych na obszarach wyżyn i starych gór Europy Środkowej, w tym także w Sudetach. W pewnym sensie są więc oni autochtonami funkcjonującymi tutaj od początków mezolitu, aż do jego końca. Ustalenie to jest bardzo ważne, gdyż dotychczas na ziemiach polskich brak było tak interpretowanych stanowisk ze środkowej epoki kamienia.


Około połowy V tys. p.n.e. docierają na ziemie polskie nowe grupy ludności, niosące ze sobą fundamentalne zmiany gospodarcze i społeczne. Przybywają oni z dorzecza środkowego Dunaju, zapoczątkowując ostatni, młodszy okres epoki kamienia, czyli neolit (4500 – 1800 lat p.n.e.). Cały ten wielki krąg kulturowy, od miejsca pochodzenia jego twórców, określa się mianem kręgu kultur naddunajskich.

Przybysze z południa dysponują kulturą zupełnie odmienną od ludów dotychczas żyjących na naszych ziemiach. Przede wszystkim nie są już tylko łowcami i zbieraczami (gospodarka przyswajalna), ale nauczyli się pozyskiwać żywność metodami wytwórczymi (gospodarka wytwórcza). Opanowali wiedzę na temat sposobów uprawy roślin i hodowli zwierząt. Ten doniosły etap w dziejach człowieka zapoczątkowany został na Bliskim Wschodzie i nosi nazwę rewolucji neolitycznej. Jej atrybutami są nie tylko uprawa i hodowla, ale także znajomość tajników produkcji naczyń glinianych, wytwarzania tkanin, czy też nowych technik obróbki kamienia, w tym gładzenia i przewiercania narzędzi kamiennych wykonywanych ze skał krystalicznych.

Pierwsi osadnicy naddunajscy, wiązani z kulturami ceramiki wstęgowej rytej (nazwa od charakterystycznego sposobu ornamentowania naczyń glinianych) pojawili się na Śląsku na obszarach odznaczających się najbardziej urodzajnymi ziemiami, a więc w obrębie czarnoziemów Równiny Wrocławskiej oraz lessowych połaci Przedgórza Sudeckiego. Nie może to dziwić, gdyż wymagały tego prymitywne, kopieniacze metody upraw. Jak wiadomo obszary górskie, w tym także Góry Sowie i Kotlina Dzierżoniowska nie sprzyjają raczej rolnictwu, dlatego znamy zaledwie cztery stanowiska wspomnianej kultury. Najciekawsze odkryte zostało w Pieszycach. Nie jest to jednak duże i trwałe osiedle, jakie znamy np. z okolic Niemczy, lecz tylko trudny do interpretacji punkt osadniczy, z którego powierzchni zebrano 1 fragment glinianej misy, 1 rdzeń krzemienny oraz 2 bardzo charakterystyczne, gładzone siekiery kamienne o przekroju płasko-wypukłym (w kształcie kopyta szewskiego). Na relikty osady natrafiono także w Kiełczynie. Pozostałe dwa stanowiska: w Jemnej oraz w Rudnicy wyznaczone zostały w oparciu o pojedyncze, przypadkowe znaleziska siekier tego samego typu co odkryte w Pieszycach.

Podobnie nikłe ślady osadnictwa stwierdzamy w młodszym okresie rozwoju ugrupowania naddunajskiego, a więc gdy rozwijają się kultury: ceramiki wstęgowej kłutej oraz lendzielsko-polgarska. Wyznaczają je, pozbawione szerszego kontekstu znaleziska asymetrycznych toporów kamiennych z - nomen omen - Jemnej i Rudnicy, topora z ukośnie ściętym obuchem z Bystrzycy Górnej oraz motyki w kształcie duszy od żelazka z Bystrzycy Dolnej. Tylko w jednym przypadku (Grodziszcze pod Świdnicą) istnieją informacje o znalezieniu w jednym miejscu kilku przedmiotów (fragment topora asymetrycznego i narzędzia krzemienne), co może oznaczać istnienie jakiejś trwalszej formy osadnictwa. Jeśli tak jest to relikty te są pogrzebane pod nawarstwieniami grodziska wczesnośredniowiecznego.

Zgoła inaczej prezentuje się obraz osadnictwa ludności kultury pucharów lejkowatych (KPL), rozwijającej się od 2 poł. IV tys. do poł. III tys. p.n.e. Powstanie tej kultury jest przykładem przemożnego wpływu jaki wywarły nowe sposoby gospodarowania na ludy zbieracko-łowieckie zamieszkujące Niż Europejski. Na obszarze dzisiejszej Danii, przyległej części Niemiec, naszego Pomorza oraz północnej części Wielkopolski przyjęły one rolniczo-hodowlany model kultury i stosunkowo szybko opanowały większą część Europy Środkowej. Na Śląsk kultura ta dotarła z Wielkopolski już w postaci ukształtowanej, przeszczepiając tutaj własne wzorce gospodarcze i społeczne, m.in. zwyczaj grzebania zmarłych pod nasypami silnie wydłużonych kurhanów (tzw. grobowce kujawskie).

Ludność KPL opanowała umiejętność prowadzenia orki sprzężajnej przy użyciu radła, co bardzo wydatnie zwiększyło efektywność rolnictwa, ponadto do przygotowywania nowin pod uprawy używano na masową skalę krzemiennych i kamiennych siekier, a nade wszystko ognia. Wypał lasów (tzw. gospodarka żarowa) osiągnął wówczas takie rozmiary, że przypuszcza się iż w niektórych częściach Dolnego Śląska pierwotne puszcze nie odrodziły się już nigdy. Pomijając niszczycielski aspekt takiej gospodarki, trzeba powiedzieć, że była ona bardzo wydajna i pozwalała objąć uprawami gleby o nawet dość kiepskich parametrach, w tym także w regionie sowiogórskim.

W ostatnich latach rozpoznany został mikroregion osadniczy, nazywany zresztą sowiogórskim mikroregionem osadnictwa KPL, zlokalizowany w rejonie Bielawy, Piławy Dolnej, Pieszyc i, być może, Ostroszowic. Ponieważ jest on izolowany od innych i funkcjonował stosunkowo krótko, to pozyskane w trakcie badań dane pozbawione są zwykłego w archeologii „szumu informacyjnego” a zastane tutaj elementy organizacji przestrzeni i kultury materialnej pozwalają dość precyzyjnie wnioskować o życiu jego mieszkańców.

Jak się wydaje mikroregion zamieszkiwała grupa złożona z około 20-30 osób, stanowiących od 3 do 5 rodzin podstawowych lub nieznacznie rozszerzonych. Wspólnie zamieszkiwali oni dość rozległą osadę położoną w obrębie wzgórza na prawym brzegu potoku Bielawica, w pobliżu dzisiejszych ostatnich zabudowań Bielawy w kierunku Piławy Dolnej. Gospodarka społeczności opierała się na dwóch, wzajemnie uzupełniających się filarach - rolnictwie wykorzystującym gospodarkę żarową oraz hodowli. Stwierdzono istnienie dwóch stref prowadzenia upraw. Jedna rozpościerała się w promieniu do około 600 m wokół osady, druga natomiast w odległości od 2 do 4 km. W drugiej strefie, ze względu na konieczność doglądania upraw, zakładane były sezonowe osady filialne. Uprawiano przede wszystkim rośliny zbożowe. Do ich sprzętu wykorzystywane były sierpy złożone z drewnianej obsady i krzemiennych wkładek, tzw. sierpaków. Wkładki te, w wyniku wielokrotnego kontaktu z krzemionką zawartą w źdźbłach zbóż, pokrywają się bardzo charakterystycznym szklistym nalotem, nazywanym wyświeceniem żniwnym. Dzisiaj rejestrowane rozprzestrzenienie sierpaków wyznacza zasięg stosowania upraw.

Hodowla zwierząt realizowana była najprawdopodobniej dwutorowo. W obrębie osady i w jej najbliższej okolicy utrzymywane były jedynie mniej mobilne zwierzęta, np. świnie. Inaczej postępowano z bydłem, które w sezonie letnim wypasane było w górskich lasach poza strefą upraw (znaleziska z Górnej Bielawy, Ostroszowic i Pieszyc), natomiast na zimę spędzano je do osady. Do przetrzymania w niej zwierząt służył centralnie ulokowany, zapewne w jakiś sposób ogrodzony majdan.

Do codziennych zajęć mieszkańców, oprócz tych związanych z rolnictwem i hodowlą należała produkcja naczyń glinianych (znaleziono ponad tysiąc fragmentów). Wytwarzano kilka podstawowych ich form z przeznaczeniem zarówno do gotowania, na zastawę stołową, jak i do przechowywania żywności. Z gliny wykonywane były również tzw. przęśliki, czyli przedmioty służące do obciążania wrzeciona tkackiego. Ich obecność wskazuje, że w osadzie zajmowano się również wytwarzaniem tkanin. O ile tkactwem i garncarstwem zajmowały się kobiety, to domeną mężczyzn była obróbka kamienia, krzemienia i innych surowców z przeznaczeniem na narzędzia i broń. Mieszkańcy osiedla nie polegali wyłącznie na własnej wytwórczości; o kontaktach z innymi grupami, najpewniej na zasadach handlu wymiennego, świadczy odkrycie 8 przedmiotów (w tym 1 w Pieszycach) wykonanych z importowanego krzemienia świeciechowskiego. Surowiec ten wydobywany był ze złóż znajdujących się na północnym przedpolu Gór Świętokrzyskich, a sporządzone zeń narzędzia docierały na Śląsk tylko sporadycznie.

W ostatnich latach przebadana została również osada w Grodziszczu pod Świdnicą. Najprawdopodobniej nie ma ona żadnego związku z omówionym mikroregionem i jest przykładem odmiennego modelu osadnictwa w obrębie KPL. W trakcie badań odkryte zostały relikty pojedynczego, naziemnego budynku mieszkalnego o ścianach wylepionych gliną, zaopatrzonego w piec i piwniczkę, a tuż obok we własną pracownię kamieniarską. Niewielka ilość znalezisk wskazuje, że osada nie mogła być zamieszkiwana przez więcej jak tylko jedną rodzinę podstawową. Charakter jej zajęć był bardzo podobny do omówionych wyżej, jednak na odpowiednio mniejszą skalę i, jak się wydaje, bardziej nastawiony na samowystarczalność.


U schyłku neolitu, w czasach gdy funkcjonowało jeszcze osadnictwo kultury pucharów lejkowatych, a także pokrewnej jej kultury amfor kulistych, pojawiły się na Śląsku grupy nowej ludności. Tym razem przywędrowały one ze stepów wschodniej Europy, być może przy wykorzystaniu nowej zdobyczy kulturowej – udomowionego konia pod wierzch. Od charakterystycznego stylu zdobienia naczyń glinianych ludy te określa się wspólnym mianem kultury ceramiki sznurowej (KCS).

Oblicze nowej kultury jest zupełnie inne od dotychczas znanych, jej grupy nie zajmują się uprawą roli i nie zakładają trwałych osad, specjalizują się natomiast w nomadycznym pasterstwie. Przy ruchliwym trybie życia ludności KCS jedynym niemal sposobem jej poznania są badania grobów, zwyczajem nomadów, lokowanych zwykle pod nasypami okrągłych kurhanów o niekiedy skomplikowanej konstrukcji. Niestety, w wyniku wiele wieków trwającego niszczenia takich obiektów, do naszych czasów dotrwały tylko nieliczne. Najczęstszymi znaleziskami związanymi z ludnością KCS są, znajdowane na powierzchni, bardzo charakterystyczne topory i siekiery kamienne, sporadycznie także inne kategorie zabytków. Bardzo trudno jest interpretować takie znaleziska; część z nich może stanowić pozostałości po zniszczonych grobach, inne natomiast, mogą być reliktami krótkotrwałych obozowisk.

W regionie sowiogórskim nie odkryto dotychczas grobów KCS, natomiast inne kategorie znalezisk nie należą do rzadkości, szczególnie na północnych stokach Górach Sowich i w Kotlinie Dzierżoniowskiej. Np. w Bielawie znane są co najmniej trzy punkty osadnicze, w Dzierżoniowie i w Grodziszczu (pow. świdnicki) po dwa. Uzupełniają je dalsze znaleziska z takich miejscowości jak: Grodziszcze (pow. ząbkowicki), Przedborowa, Roztocznik, Owiesno, Lutomia Górna i Michałkowa. Znaleziska KCS znane są także z głębszych partii gór - z Głuszycy oraz z Walimia.

W ostatnich latach podjęta została próba weryfikacji miejsc odkryć tzw. znalezisk luźnych, czyli pojedynczych toporów lub siekier kamiennych KCS, dokonywanych przez przypadkowych znalazców. W kilku przypadkach: w Dzierżoniowie, w Grodziszczu (świdnickim) oraz dwukrotnie w Bielawie, dokładnie w miejscach dawnych odkryć, znajdowane były kilkuelementowe inwentarze drobnych zabytków krzemiennych, zapewne stanowiących niegdyś kontekst dla makrolitycznych narzędzi kamiennych. W Grodziszczu znaleziono nawet fragment czworościennej siekierki krzemiennej. W innym miejscu w Grodziszczu, po raz pierwszy w Sudetach, odkryto fragment glinianego naczynia zdobionego odciskiem sznura, co jest niejako znakiem firmowym KCS. Podobną wymowę może mieć niedawne odkrycie tzw. grocika sercowatego, dokonane w Bielawie.

Jarosław Bronowicki

 powrót do Wydarzeń 2016