Ostatnim tego dnia i całej wycieczki punktem był godzinny rejs niskim stateczkiem po drogach wodnych Petersburga (nb. dla Rosjan jest to Peterburg, bez litery "s" w środku). Zaczęliśmy od rzeki Fontanki, następnie płynęliśmy kanałem Kriukowa, pod Mostem Pocałunków i rzeką Moiki, pod mostem niebieskim, długim -w kierunku naszego ruchu- na 100 m, kanałem koło Małego Ermitażu, po czym wypłynęliśmy na Newę (przy okazji: jest to młoda rzeka, o długości 74 km i głębokości 13-30 m, wypływająca z Jeziora Ładoga). Przed Mostem św. Trójcy skręciliśmy z powrotem na Fontankę, przebywszy sumie 8-10 km. Przypuszczalnie drogą wodną można w tym mieście dopłynąć prawie wszędzie.

Nasz rejs uzupełniła dziewczyna biegnąca chodnikami równolegle do nas i pozdrawiająca nas od czasu do czasu. W ten sposób zbierała pieniądze na jakieś swoje cele. Doceniliśmy ten wyczyn i chętnie wspomogliśmy ją drobnymi datkami.

Jednego z dni był zorganizowany fakultatywny wieczór folkloru, innego- nocne zwiedzanie miasta i zwodzonych mostów. Uczestnikom nocne, iluminowane miasto bardzo się podobało, podobnie jak rosyjski folklor. W wariancie light można było obejrzeć podnoszenie mostu z okna hotelu.

Wracaliśmy z jednym noclegiem, na Łotwie, w 100-tysięcznym mieście Daugavplis, też w wysokim hotelu.

Janusz Mirek

 

Powrót do Wydarzenia 2017