Wycieczka do Lubiąża
Od dawna chciałam zwiedzić zespół klasztorny w Lubiążu. I nadarzyła się taka okazja ponieważ na sobotę 28 października 2017 roku została zaplanowana wycieczka do Lubiąża. Wyruszyliśmy autokarem z parkingu przy ul. Świdnickiej w naszą kolejną podróż.
Głównym punktem programu było zwiedzanie opactwa cystersów w Lubiążu. Obiekt ten o kubaturze 330 tys. m3 oraz rozległe tereny dookoła należały niegdyś do potężnego zakonu cystersów. Na Śląsk braci w białych habitach sprowadził w 1163 r. książę Bolesław Wysoki. Do Lubiąża przybyli oni z saskiej Phorty. Cystersi prowadzili planową i pełną rozmachu gospodarkę. Stawiali nie tylko wielkie domy dla zakonników, ale i liczne młyny, stodoły, kuźnie, zakładali stawy hodowlane.
Po kasacie zakonu w 1810 roku cały, wzniesiony z rozmachem kompleks klasztorny, zaczął stopniowo popadać w ruinę. W budynkach klauzury w 1823 roku umieszczono szpital psychiatryczny, który w 1936 roku zamieniono na fabrykę zbrojeniową, potem na szpital armii radzieckiej, w końcu zaś na składnicę muzealną. Każda zmiana wiązała się z przebudową i niszczeniem zabytkowych wnętrz. Od 1950 roku cały kompleks praktycznie nie miał gospodarza, przez co był on często grabiony i powoli ulegał dalszemu zniszczeniu. Dopiero w roku 1962 Wojewódzki Konserwator Zabytków we Wrocławiu rozpoczął prace mające na celu ratowanie całego zespołu. W roku 1967 pałac opatów przejęty został przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu na składnicę muzealną. W roku 1989 powstała Fundacja Lubiąż, która przejęła cały obiekt. Od roku 1994 rozpoczęła się kompleksowa renowacja zespołu opactwa. Obecnie do zwiedzania udostępniona jest jadalnia opatów, sala książęca, kościół p.w. NMP oraz refektarz.
Głównym pomieszczeniem reprezentacyjnym pałacu, od którego zaczęliśmy zwiedzanie z przewodnikiem, jest Sala Książęca. Do sali prowadzi ponad 200 metrowy korytarz, który zwieńczony jest wejściem z portalem, na którym geniusze trzymają kartusz z herbem opatów lubiąskich. Dźwigają to wszystko Murzyn i Indianin będący wtedy na topie w panującej modzie egzotycznej w Europie.
Sala książęca stwarza niesamowite wrażenie. Jest wysoka na dwie kondygnacje, z balkonem dla muzyków, bogatym wystrojem rzeźbiarskim i wspaniałymi freskami na suficie olśniewa przepychem. Wrażenie potęgują liczne okna znajdujące się na trzech ścianach pomieszczenia i wypełniające je ogromną ilością światła.
Przewodnik poinformował nas, że tak dobry stan tej Sali jest dlatego, gdyż dowództwo wojsk radzieckich stacjonujących po II Wojnie Światowej w Opactwie zdecydowało się na zamurowanie wejścia do sali, ponieważ jeden z szeregowych żołnierzy chodził po strychu – malowidle na suficie, który zapadł się był i nieszczęśnik poniósł śmierć na miejscu niszcząc przy tym malowidło.