Indie u stóp Himalajów

  Wyprawa w północne regiony Indii połączyła niezwykłą ekspresję indyjskiej kultury z niesamowitymi wrażeniami jakich dostarczają wysokogórskie krajobrazy. Rozpoczynając wędrówkę od New Delhi, z pewnością warto zatrzymać się przy wspaniałej Świątyni Lotosu, która jest kultowym miejscem dla wyznawców bahaizmu.

  Podążając w górę, znajdziemy się w Pendżabie, gdzie spotkamy kolejne kultowe miejsce, tym razem najważniejszą świątynię sikhów w Amritsar. Stąd już bardzo blisko do granicy z Pakistanem, gdzie można wziąć udział w ciekawym widowisku, którego celem jest wypracowanie pokojowej koegzystencji w tym wciąż zapalnym regionie, naznaczonym trudną historią podziału między dwa państwa.

  Warto odwiedzić nową stolicę indyjskiej części Pendżabu – Czandigarh, która została wpisana na listę UNESCO a zarazem jest najmniej indyjską częścią Indii. Premier Nehru pragnął, aby miała postępowy, nowoczesny wizerunek i zlecił jej zaprojektowanie czołowemu przedstawicielowi modernistycznego stylu międzynarodowego – architektowi Le Corbusierowi. Będąc w Czandigarh nie można pominąć unikatowego skalnego ogrodu, który jest spektakularnym dziełem indyjskiego artysty samouka - Nek Chanda i stanowi wielką  atrakcję turystyczną.

  Przemieszczając się do stanu Himachal Pradesh, zbliżymy się do pasma Himalajów, gdzie nawet miasta położone są na stokach gór, jak założone w 16 wieku Mandi, gdzie obok zabytkowych kamiennych świątyń hinduistycznych napotkamy nowoczesny kampus uniwersytecki. Wznosząc się wyżej – na poziom ponad 2000 m npm – znajdziemy się w Manali, które było ważnym przystankiem dla karawan podróżujących do Ladakhu, zaś w latach 70. XX wieku ściągali tu hippisi zwabieni dostępnością haszyszu a dziś stanowi bazę turystyczną, gdzie zaczyna się wiele szlaków trekingowych.

  W tym obszarze jest też największa diaspora tybetańska. Miasteczko na zboczu góry – tak zwana Górna Dharamsala od 1960 roku jest miejscem zamieszkania XIV Dalajlamy i siedzibą Tybetańskiego Rządu na Uchodźstwie, zwanego "Małą Lhasą”. Koncentracja uchodźców z Tybetu sprawiła, że powstało tam wiele nowych klasztorów i świątyń buddyjskich, które są nie tylko miejscem kultu religijnego, ale ośrodkami podtrzymującymi kulturę, historię i obyczaje tybetańskie. Nawet na dużych wysokościach można doświadczyć przejawów kulturowej obecności, ale w dużej mierze nasze zmysły będzie sycić piękno i wspaniałość natury. Jednak tym razem natura, fundując monsun o wyjątkowym natężeniu,  okazała się zbyt hojna w dostarczaniu wrażeń.

  Najbardziej ulewne deszcze od 40. lat a w konsekwencji fala powodziowa i lawiny błotne z niezalesionych brzegów rzek miały tragiczne skutki. Niestety, ale droga ewakuacji z zagrożonych terenów unaoczniła cały ten dramatyzm rozmytych dróg, zerwanych mostów czy osuniętych w przepaść domów. No cóż, aby spełnić plan i obejrzeć świat z wysokości 5,5 tysiąca m npm (najwyżej na świecie położona przejezdna droga), trzeba do Indii powrócić.

Maria Tyws

Powrót do Wydarzenia 2024