Procesy o czary na historycznym Dolnym Śląsku - wykład (13 III 2025 r.)
Od wieków wszelkie nawet najmniejsze odstępstwa od powszechnie przyjętych norm, których nie można było wytłumaczyć w racjonalny sposób budziły w ludziach lęk i niepokój. Bardzo często takie zdarzenia przypisywano działaniom sił nieczystych, których ziemskim uosobieniem miały być czarownice, mające pozostawiać w bliskich stosunkach z diabłem. Wystarczyła niewinna plotka lub niedopowiedzenie, by ludzi ogarnęła zbiorowa panika. Warto wspomnieć, że o uprawianie praktyk magicznych posądzano również mężczyzn, choć takich udokumentowanych przypadków z obszaru historycznego Dolnego Śląska było niewiele.
Wszczęcie procesu o czary wcale nie było trudne, ponieważ wystarczył tylko donos i oświadczenie, że był on wynikiem gorliwej wiary, a także obawy przed klątwą lub karą za zatajenie informacji o czarownicy. Niezależnie od tego, która forma postępowania stanowiła podstawę do rozpoczęcia procesu o czary, oskarżoną o bycie czarownicą kobietę poddawano próbom, a następnie torturowano. W praktyce sądowej wyróżniano pięć takich prób: próbę łez, próbę igły, próbę ognia, próbę wody i próbę wagi. Po zakończeniu przesłuchań zapadał wyrok. Niezwykle rzadko zdarzał się inny niż skazujący, a orzeczona kara inna niż pozbawienie życia. Bywały jednak przypadki, że osoba oskarżona pozostawała przy życiu.
Ten zbiorowy szał zebrał ponure żniwo i doprowadził do śmierci w męczarniach wielu kobiet i mężczyzn. Na obszarze historycznego Dolnego Śląska apogeum polowań na czarownice i procesów oczary miało miejsce w XVII w. Z kolei miastem, w którym w wyniku tych procesów straciło życie najwięcej osób, była Nysa – właśnie tam miał zostać wybudowany piec do palenia czarownic. Ostatnie zakończone wyrokiem skazującym na śmierć postępowania sądowe o czary odbyły się na tych ziemiach w pierwszej połowie XVIII w.
dr Karolina Rybicka
Powrót do Wydarzenia 2025
W galerii wykorzystano ryciny z prezentacji dr Karoliny Rybickiej.