Bo we mnie jest … jazz
W dniu 26.04.2025 r. wybraliśmy się do Filharmonii Sudeckiej na koncert z cyklu Mistrzowie kameralistyki pt „Bo we mnie jest… jazz". W podróż muzyczną zabrali nas: Paweł Gusnar - saksofonista, solista i pedagog, profesor doktor habilitowany sztuk muzycznych, artysta wszechstronny, otwarty na różne style i formy ekspresji łączący działalność na polu muzyki klasycznej, jazzowej i rozrywkowej oraz Krzysztof Herdzin - profesor doktor sztuk muzycznych, pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent i producent płytowy.
Wykonawcy:
Paweł Gusnar – saksofon
Krzysztof Herdzin – fortepian
Program:
Krzysztof Komeda (arr. Krzysztof Herdzin/Paweł Gusnar)
Kołysanka z filmu „Dwaj ludzie z szafą”
„Nim wstanie dzień”, ballada z filmu „Prawo i pięść”
„Kattorn”
„Moja ballada”
„Do widzenia do jutra” (temat z filmu)
„Svantetic”
„Ballad for Bernt” z filmu „Nóż w wodzie”
Kołysanka z filmu „Dziecko Rosemary”
„Szara kolęda”.
Mieliśmy znakomitą okazję zapoznać się z twórczością Krzysztofa Komedy, właściwie Krzysztofa Trzcińskiego (ur. 27 kwietnia 1931 w Poznaniu, zm. 23 kwietnia 1969 w Warszawie) – polskiego kompozytora i pianisty jazzowego, twórcy muzyki filmowej i pioniera jazzu nowoczesnego w Polsce. Napisał muzykę do 65 filmów oraz dziesiątki samodzielnych utworów, w tym słynny tryptyk „Astigmatic”, „Svantetic” i „Kattorna. Był także autorem muzyki do dwóch przedstawień teatralnych „Śniadanie u Tiffaniego” i „Niebezpieczny wiek”. Komeda jest współautorem musicalu „Wygnanie z raju” oraz trzech przedstawień z cyklu jazz i poezja. Jako muzyk jazzowy wywarł istotny wpływ na ukształtowanie się oryginalnego stylu, określanego jako polska szkoła jazzu. W 1956 roku, na festiwalu w Sopocie Sekstet Komedy po raz pierwszy w Polsce zagrał jazz nowoczesny. Odniósł olbrzymi sukces. W tym też okresie zaczął używać (dla potrzeb występów scenicznych) pseudonimu Komeda, Ówczesna władza nie tolerowała zarówno jego muzyki jak i całej muzyki jazzowej, uważając ją za przejaw zepsucia Zachodu. Duża ilość koncertów spowodowała, że Komeda nie był już w stanie jednocześnie uprawiać dwóch zawodów. Mimo, że był lekarzem z dużymi perspektywami na karierę naukową, to jak sam powiedział w jednym z wywiadów, miłość do muzyki była pierwsza i okazała się silniejsza.
Dlaczego akurat jazz zafascynował artystę na całe życie. Muzyka jazzowa była symbolem wolności i buntu pokolenia nastolatków w formie ekspresji muzycznej przeciwko tradycyjnej kulturze swoich rodziców. Funkcja ekstatyczna jazzu wywodzi się z religijnego charakteru zachodnioafrykańskich tańców obrzędowych. Ale tradycjonaliści postrzegali jazz jako „muzykę diabła” i wierzyli, że improwizowane rytmy i dźwięki promują rozwiązłość. Jazz służył również jako platforma do buntu na wielu frontach. Łączono go z szaleństwem, narkomanią, chaosem, prymitywizmem i bestialstwem, przestępczością, chorobami zakaźnymi, infantylnością, nadprzyrodzonością i diabolizmem. Inni zafascynowani byli jego bardzo dużą dowolnością interpretacyjną i aranżacyjną oraz tendencją do improwizacji, co czyni go jednym z najbardziej dynamicznych i twórczych gatunków muzycznych.
Najważniejszym momentem w karierze muzycznej Komedy, było spotkanie w 1958 r. z ówczesnym studentem Łódzkiej Szkoły Filmowej Romanem Polańskim, który zaproponował Krzysztofowi napisanie muzyki do swojej studenckiej etiudy filmowej pt. „Dwaj ludzie z szafą”. W tamtym ponurym czasie liczyła się dla nas tylko sztuka. – (…). W łódzkiej szkole filmowej mogliśmy robić rzeczy, które gdzie indziej w czasach stalinowskich były nie do pomyślenia. Chcieliśmy być kolorowi jak jazzmani. (…) Naszym guru był Krzysztof Komeda. Ubóstwialiśmy go za nowoczesną grę. Bez niego nie byłoby mojej etiudy". Prawdopodobnie ta sytuacja wyjaśnia fascynację i miłość do jazzu Krzysztofa Komedy.
"Dwaj ludzie z szafą" to historia dwóch mężczyzn, którzy nie potrafią znaleźć sobie miejsca we wrogim, brutalnym świecie. Symbol mężczyzn wyłaniających się z szafą z morza i po krótkim ziemskim bytowaniu powracających w morskie odmęty – ta parabola ludzkiego losu. Kwestie, które ta etiuda porusza są uniwersalne i ponad czasowe. Usłyszeliśmy też znany nam z filmu Edwarda Skórzewskiego i Jerzego Hoffmana „Prawo i pięść" utwór o ludziach odbudowujących porządek swojego świata zburzony przez wojnę. Większość z nas nie zapomniała piosenki z tego filmu w wykonaniu Edmunda Fettinga „Nim wstanie dzień". W filmie „Do widzenia do jutra” w dancingowej scenie muzyka grana przez orkiestrę jest niezauważalnym tłem i ledwo przebija się przez rozmowy bohaterów filmu - Grażyny Muszyńskiej, Romana Polańskiego, Zbigniewa Cybulskiego i Jacka Fedorowicza. Komeda jednak dostrzegł, że skomponował świetny temat, który zatytułował „Moja ballada”. Jeden z utworów skomponowanych do filmu „Nóż w wodzie” Komeda zatytułuje Ballad for Bernt na cześć szwedzkiego saksofonisty, który powiedział : „Podobała mi się ta muzyka. Patrzyłem na ekran i grałem, co czułem.” Ostatnim filmem Polańskiego, do którego artysta napisał muzykę był film „Rosemary’s Baby”, w którym niezapomnianą kołysankę zaśpiewała Mia Farrow. Krzysztof Komeda zmarł na początku drogi do wielkiej światowej kariery w wieku zaledwie 38 lat, w wyniku powikłań po nieszczęśliwym wypadku jakiemu uległ w Hollywood.
Wszystkie w/w utwory wykonali dla nas Paweł Gusnar - saksofonista i Krzysztof Herdzin – pianista. Jazz jak sami powiedzieli charakteryzuje się dużą dowolnością interpretacyjną i aranżacyjną oraz tendencją do improwizacji, co czyni go jednym z najbardziej dynamicznych i twórczych gatunków muzycznych i to co nam przedstawili było ich widzeniem muzyki Komedy. Przecież można grać te same utwory jako czysty jazz, a można też odejść w zupełnie różne kierunki muzyczne, ciągle zachowując ducha twórczości Komedy. Pracujący z nim artyści mówili, że pracował z miłością i smakiem. Jego muzyka jest ponadczasowa. Dziś brzmi ona równie świeżo jak wtedy i zawsze będzie świeża ...
Każda z przedstawionych na tym koncercie kompozycji powinna skłonić nas słuchaczy do refleksji i próby poszukania odpowiedzi na pytanie - w czym tkwi tajemnica twórczości Krzysztofa Komedy. Przygotowując się do napisania tej relacji z tego wspaniałego koncertu chciałabym na zakończenie przytoczyć słowa Ireny Orłowskiej, siostry Komedy, która słysząc dobiegające z jego pokoju dźwięki nieznanej muzyki, mówiła z zachwytem - Krzysiu jakie to ładne, na co on odpowiadał - to nic takiego, tak sobie tylko brzdąkam.
Na stojąco podziękowaliśmy Pawłowi Gusnarowi i Krzysztofowi Herdzinowi za tę cudowną podróż w świat jazzu.
Alicja Mikulska
Bibliografia:
• Jerzy Radliński, Obywatel Jazz, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Warszawa 1967.
Powrót do Wydarzenia 2025