Sokołowsko 2025

 24 czerwca w ramach projektu „Klimaty sztuki i podróży” miał miejsce wyjazd do Sokołowska, niewielkiej wsi otoczonej górami, która renesans swego istnienia zawdzięcza m. in ostatniej powieści O. Tokarczuk. Akcja „Empuzjonu” toczy się właśnie w przedwojennym Görbersdorf, dziś Sokołowsku.
  Gdy tylko wysiedliśmy z autobusu, poczuliśmy, że powietrze jest bardzo rześkie i lekko się oddycha. Po chwili przewodnik Tomasz Gładki zaprowadził naszą liczną grupę do odrestaurowanego budynku dawnego kina. W sali kinowej pan Tomasz zapoznał nas z niezwykłą historią Görbersdorf, która to historia zaczęła się w roku 1855, gdy uruchomiono tu pierwsze na świecie specjalistyczne sanatorium dla osób chorujących na gruźlicę (przed wynalezieniem szczepionki była to choroba bardzo groźna i prowadząca do śmierci). Inicjatorem jego budowy i założycielem uzdrowiska był dr Hermann Brehmer. Zastosował on nowatorską metodę leczenia klimatyczno – dietetycznego. Zalecał górski klimat, zimne natryski, dużo ruchu, nasłonecznienie i zdrowe posiłki 5 razy dziennie: czerwone mięso, wino reńskie, koniak z mlekiem i dużo warzyw. Oczywiście na takie leczenie stać było tylko najbogatszych. Do tej pory uważano, że gruźlicę leczy się w klimacie śródziemnomorskim, a dr twierdził, że najzdrowsza temperatura dla człowieka to 16 st. C! Asystentem Brehmera był dr Alfred Sokołowski i to na jego cześć niemiecka nazwa miejscowości została zmieniona na Sokołowsko.
  Dr Brehmer stworzył nie tylko wielki kompleks sanatoryjny, ale i - parkowy z myślą o spacerach kuracjuszy. Zadbał o zieleń, zainstalował ławeczki w parku i małą architekturę. Oczyma wyobraźni i za pomocą wyświetlanych slajdów widzieliśmy miejsce, które w drugiej połowie XIX wieku tętniło życiem. Z całej Europy przyjeżdżali pensjonariusze, spacerowali alejkami pośród drzew i kwiatów albo leżakowali, grali w szachy, malowali, obserwowali zagrody ze zwierzętami, brali udział w koncertach itp. W 1887 roku przebywało tu ponad 700 kuracjuszy, a niewielka miejscowość miała własną pocztę i połączenie telefoniczne! To właśnie na Görbersdorf wzorowało się słynne Davos.
Niestety, już pod koniec XIX wieku sanatorium dr. Brehmera zostało zamknięte, z biegiem lat miejscowość straciła na znaczeniu, a kolejne budynki niszczały i popadały w ruinę. W 2005 roku dużą część obiektu strawił pożar.

  Po tym teoretycznym przygotowaniu ruszyliśmy z panem Tomaszem i jego towarzyskim psem na spacer po Sokołowsku. Idąc pustymi niemal ulicami, oglądaliśmy resztki dawnej świetności – budynki sanatoriów i pensjonatów z balkonami lub werandami, architekturę w dużej mierze drewnianą i niestety często zaniedbaną. Minęliśmy m.in. ciekawy budynek dawnego obserwatorium meteorologicznego i pięknie odrestaurowane dawne sanatorium dr. Römplera (obecnie Biały Orzeł), gdzie w roku 1974 K. Kieślowski realizował film dokumentalny „Prześwietlenie”. 
  Wreszcie dotarliśmy do monumentalnej olbrzymiej budowli z czerwonej cegły, symbolu Sokołowska – dawnego Sanatorium dr. Brehmera. Zaciekawieni weszliśmy do środka. Budynek jest częściowo ruiną, ale i tak robi duże wrażenie. Ogromny wysoki hol, wielkie kolumny, sklepienia,  obszerne schody, w reprezentacyjnych pomieszczeniach piękne drewniane stropy ozdobione elementami roślinnymi i resztki detali architektonicznych pozwalają poczuć majestat dawnej potęgi. Widzieliśmy pomieszczenia, gdzie były gabinety lekarzy i liczne małe pokoje dla kuracjuszy. Kiedyś to były pokoje o wysokim standardzie z dostępem do ciepłej wody. Na gości czekały ozdobne meble i miękkie fotele, co było prawdziwym luksusem. Przeszklona leżakownia latem służyła za czytelnię, zimą zaś za oranżerię. Spacerując,  odczuwaliśmy jednak we wszystkich wnętrzach przejmujący chłód, mimo że na zewnątrz świeciło słońce. Cóż, to było pewnie sławne leczenie zimnem dr. Brehmera 😉. 
  Nasz przewodnik ciekawie opowiadał o tym, jak wyglądało codzienne życie pacjentów, które zaczynało się od godz. 6 rano i miało ściśle określony rytm dnia. „Ratunku, tu jest gorzej niż w koszarach!” - pisał w liście jeden z kuracjuszy. Zaskoczył nas fakt, że w Görbersdorf nie było cmentarza, mimo dużej umieralności. Chorych bowiem starano się trzymać w przekonaniu, że wszyscy zdrowieją. Zwłoki wywożono nocą i chowano zmarłych w sąsiedniej miejscowości.
  Dziś część pomieszczeń wykorzystywana jest przez artystów na pracownie i sale do prezentowania swoich dzieł sztuki. My mogliśmy obejrzeć obrazy i rzeźby Bożenny Biskupskiej, porozmawialiśmy też z samą artystką. 
  Po zwiedzeniu sanatorium udaliśmy się Aleją Lipową na spacer po pozostałościach parku zdrojowego. Po chwili na niewielkim wzniesieniu wśród zieleni ujrzeliśmy małą urokliwą cerkiewkę, a po wejściu do środka podziwialiśmy przepiękną architekturę wnętrza i doskonale zachowane ikony. Opiekujący się świątynią  ojciec Jeremiasz, zakonnik i ksiądz, opowiadał nam o jej historii i obecnej funkcji sakralnej. 
 Następnie udaliśmy się z naszym przewodnikiem do grobowca dr. Brehmera, twórcy słynnego sanatorium. Ta skromna  budowla z czerwonej cegły została odnowiona dopiero w ubiegłym roku! Grobowiec, zdewastowany i splądrowany przez sowieckich żołnierzy w 1945 roku, niszczał i w końcu popadł w ruinę. 
  Zwiedzanie Sokołowska zakończyliśmy tam, gdzie go zaczęliśmy - w kawiarni dawnego kina. 
To ciekawe miejsce z klimatem, gdzie łączy się historia, sztuka i ... dobra kawa. Siedząc na tarasie patrzyliśmy na dom z werandami, dawny pensjonat, w którym w latach 50. mieszkał K. Kieślowski, o czym zaświadcza znajdująca się na frontowej ścianie tablica pamiątkowa.
  Dzisiaj Sokołowsko to niewielka, spokojna miejscowość o niezwykłym klimacie. Choć zniszczona  ma w sobie duszę. Dzięki działaczom Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ rozpoczęła się odbudowa neogotyckiego kompleksu. Fundacja dąży do przekształcenia dawnego Sanatorium dr. H. Brehmera w centrum kulturalne. W taki oto sposób mała podwałbrzyska miejscowość skazana na wymarcie odżywa dzięki terapii... poprzez sztukę, której zwolennikiem był dr Stanisław Domin, działający w Sokołowsku w czasach PRL -u.

Barbara Rymarska

 

Powrót do Wydarzenia 2025