Koncert Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk" w kinie „Zbyszek" w Dzierżoniowie

  9 listopada 2022 r. po  interesującym wykładzie Zuzanny Grużlewskiej i Urszuli Łaszkiewicz z Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu udaliśmy  się na koncert Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk".

Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny – jeden z największych polskich zespołów folklorystycznych, założony 1 lipca 1953 przez Stanisława Hadynę oraz Elwirę Kamińską; siedziba zespołu mieści się w pałacu w Koszęcinie. Zespół początkowo prezentował folklor śląski.  Obecnie w repertuarze zespołu znajdują się również pieśni i tańce wszystkich polskich regionów, a nawet opery, oratoria i muzyka sakralna. Nadrzędną ideą działania Zespołu jest ukazywanie bogactwa źródeł kultury śląskiej na tle spuścizny innych regionów kraju.

   Zespół daje 200 koncertów rocznie, występuje nie tylko na wielkich światowych scenach, lecz także w mniejszych miejscowościach w kraju. „Śląsk” odwiedził 44 kraje na pięciu kontynentach. W przyszłym roku będzie obchodził 70 rocznicę powstania. O licznych  nagrodach i wyróżnieniach, przebojach, wydanych płytach winylowych i CD możemy przeczytać na stronach internetowych.

  Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" to narodowa instytucja kultury - ogłosił  5 października  2007r. minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski.  
   Mnie zafascynowało co innego. Już pierwsza piosenka i pierwszy taniec  wywołały dreszcze  zachwytu.  Barwy, stroje i kunszt artystyczny wprawiły  mnie w fantastyczny nastrój. No i  ta radość płynąca ze sceny, udzielająca się nam widzom.  Ja poczułam się jak dziecko, które przeniosło się w świat bajki. Wykonanie poloneza Ogińskiego w przeddzień  Święta Niepodległości  zmieniło  mój nastrój  na bardziej poniosły. Zapomnieliśmy chyba wszyscy o naszej  jakże trudnej rzeczywistości.   Odwzajemniliśmy się  im gorącymi brawami. Polecam każdemu ten występ.

   Ja jestem o 3 lata starsza od  „Śląska”. 50 lat temu byłam na ich występie we Wrocławiu. Występ był wg mnie równie wspaniały jak ten listopadowy. Tylko w tamtym czasie wydawało mi się, że świat leży „u moich stóp”. Nie potrzebowałam tak jak dzisiaj  duchowego wsparcia. Postanowiłam zapoznać się z historią zespołu, żeby zrozumieć fenomen ich kunsztu. Przeczytałam, że to zasługa Stanisława Hadyny i Elwiry Kamińskiej -  założycieli Zespołu.
W skład Śląska wchodzili ludzie z różnych środowisk – wojenne sieroty, młodzież uciekająca przed biedą, z domu dziecka, od kierownicy traktora; górnicy, hutnicy, kowale, także ci, którzy chcieli przeżyć przygodę.

„Szukałem chłopców i dziewcząt, którzy by tak śpiewali, jak ja to w sobie słyszałem, i tak w przybliżeniu wyglądali, jak to sobie wyobrażałem. Nie chodziło tu o rysy twarzy, ale o pewien słoneczny typ ludzi o zdrowym uśmiechu i czystych oczach, o prostotę, która nie została jeszcze spaczona sztucznością i pozą” – takie wymagania stawiał profesor Hadyna swoim podopiecznym.  Elwira Kamińska –  dbała o wizualną formę występów. Z fantazyjną lekkością, wykorzystując niewiele figur, tworzyła rewelacyjne układy choreograficzne. Każdy był symbiozą muzyki, tańca, kostiumów. Do dzisiaj nie powstały lepsze.

Przeczytałam również, że w „słonecznej republice” panowały surowe reguły wychowawcze, ale i cieplarniany styl życia. Członkowie chóru i baletu mieszkali w pałacu. Zasada ta nie obowiązywała orkiestry. Spano na metalowych łóżkach w wieloosobowych pokojach. Karano za przebywanie w pokojach płci przeciwnej i opuszczanie budynku bez zezwolenia. Przepustki dostawało się od dyżurnego, którym każdego dnia był inny członek zespołu. Nie wolno było pić alkoholu ani palić papierosów. Dziewczęta nie mogły malować twarzy, paznokci, farbować włosów (warunkiem przyjęcia do zespołu były też długie warkocze).
Próby, z przerwami na posiłki, trwały po kilkanaście godzin. „Jak Profesorowi coś nie brzmiało, trzeba było tysiące razy powtórzyć” – zdradzają we wspomnieniach członkowie zespołu. „Podobnie było w balecie.  Ćwiczyło się do skutku, bo nie byłoby efektu. Jak już układ był zrobiony, to trzeba go było szlifować” („»Śląsk« – Złote półwiecze. Księga jubileuszowa”).

Śląsk nie raz był wciągany w młyny historii. W 1961 r. generał Władysław Anders podczas tourné zespołu w Londynie powiedział: „Oto skrawek wolnej Polski ze zniewolonej Ojczyzny”. 20 lat później – emigracyjni działacze Solidarności wzywali do bojkotu „reżymowego” zespołu (choć większość artystów należała do związku).
Nastały trudne dla kultury lata 90. Dochodziło do sytuacji kuriozalnych – kilka kopalń rybnickich podrzuciło do pałacu trochę węgla, by próby odbywały się w dogrzanej sali. Występowano w promieniu 200 km, tak aby po koncercie artyści wrócili do Koszęcina. O noclegach w hotelach i kilkutygodniowych wyjazdach – jak za dawnych lat – można było już tylko pomarzyć.  W takich warunkach ekonomicznych przywrócenie Śląskowi dawnego blasku graniczyło z cudem. „Do przeszłości odeszły wielkie chóry, balety i orkiestry. A jednak gdy batutę bierze do ręki prof. Hadyna, wszystko jest jak dawniej” – pisał „Dziennik Zachodni”. Zespół nie upadł dzięki jego charyzmie i autorytetowi.

Czy nam to dzisiaj  czegoś nie przypomina? Czy nie chcielibyśmy  dzisiaj stworzyć takiej „Słonecznej Republiki”  i  żyć w otoczeniu takich „słonecznych ludzi o zdrowym uśmiechu i czystych oczach”?

Ci co byli na tym koncercie – wiedzą o co chodzi. Naładowane zostały nasze baterie  optymizmem i radością.

 Alicja Mikulska

 

 Powrót do Wydarzenia 2022