Skaldowie czyli rockmeni z ciupagami

  20 stycznia 2022 roku mieliśmy okazję spotkać się z twórczością „rockmanów z ciupagami”, bo tak pan Sławomir Rodak nazwał „Skaldów” – zespół, który „miał szczęście do kompozytorów (Andrzej Zieliński!) i tekściarzy (Leszek Aleksander Moczulski, Wojciech Młynarski), ale nie miał szczęścia do autorów okładek płytowych”. Za oknami szalała śnieżyca, a my słuchaliśmy opowieści o historii tego powstałego w 1965 roku bigbitowego zespołu, który „zmienił styl polskiej muzyki młodzieżowej”. Piosenki „Skaldów” – jakże różne od piosenek „Czerwonych Gitar” czy „Niebiesko-Czarnych –  od początku zachwycały  melodią, słowami i niezwykłymi aranżami.

  Pierwszą, jakiej wysłuchaliśmy, była skomponowana przez Andrzeja Zielińskiego piosenka ze słowami Leszka Aleksandra Moczulskiego „Jutro odnajdę ciebie”, pochodząca z filmu „Mocne uderzenie. Dzięki temu zobaczyliśmy, jak „Skaldowie” wyglądali w 1967 roku, mignął nam też przed oczyma Jerzy Turek (filmowy Johnny Tomala) i twarz Poli Raksy. Potem, dzięki teledyskowi do kolejnego utworu tandemu Zieliński-Moczulski – tęsknej piosenki „Uciekaj, uciekaj”, przenieśliśmy się w zaśnieżone Tatry. Zupełnie inny nastrój przyniosła inna „tatrzańska” piosenka – „Na wirsycku” (aż trudno uwierzyć, że ze słowami Leszka Moczulskiego!). W uszach brzmiało Podhale, a nogi same przytupywały do rytmu. I nie ustawały w tym przytupywaniu podczas piosenek „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał” i „Wiolonczelistka” (słowa do obu – Wojciech  Młynarski), a ręce same rwały się do rytmicznego klaskania. A potem znowu ogarnęła nas zaduma, bo na ekranie pojawiła się poranna mgła towarzysząca piosence „Od wschodu do zachodu słońca” i popłynęły dźwięki wydobywane z organów Hammonda przez Andrzeja Zielińskiego.

  O różnorodności muzyki „Skaldów” zaświadczyła również suita do słów piewcy Podhala – Kazimierza Przerwy-Tetmajera, zatytułowana „Krywaniu, Krywaniu”. Zobaczyliśmy fragment tej suity, wykonywanej podczas koncertu plenerowego, i mogliśmy podziwiać psychodeliczne – jak na rock progresywny przystało – improwizacje instrumentalne członków zespołu „Skaldowie”. Gdy dźwięki suity przestały płynąć, trudno było uwierzyć, że ten ciekawy muzyczny wykład dobiega końca. Na pożegnanie zobaczyliśmy teledysk z „Kuligiem” (właściwie: „Z kopyta kulig rwie”, słowa – Andrzej Bianusz) – był bardzo na czasie, bo za oknami stała już zimowa, śnieżna noc. I znów nogi same przytupywały…

  A ręce głośno klaskały – tym razem w podziękowaniu dla wykładowcy.

JS

 

Powrót do Wydarzenia 2022