TURCJA 6-14.09.2021

Poniedziałek 06.09.2021

  Po nieco ponad 2 godzinach lotu z Warszawy  wylądowaliśmy na lotnisku w Istambule, dawnym Konstantynopolu. Jest to największe w Europie, liczące ok.15 mln mieszkańców miasto. Leży na 7 wzgórzach oraz na granicy Europy i Azji. Do hotelu, położonego w śródmieściu, blisko brzegu morskiego, jechaliśmy około godziny.
Specyfiką tamtejszego ruchu ulicznego jest duża swoboda wszystkich użytkowników, na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy". Przemykanie przechodniów między samochodami  poruszającymi się w korkach, sprzedaż butelek wody tamże itp. to norma. W rejonie centrum ruch jest regulowany światłami.
Wąskie uliczki śródmieścia są zaniedbane i często są wystawami sklepików, w praktyce tworząc wielki bazar. Tak w każdym razie było w rejonie naszego hotelu.
W dniu przyjazdu zdążyliśmy jeszcze odbyć późnowieczorny spacer do centrum i aż do zatoki Złoty Róg, o której powiemy jeszcze dalej. Zabudowa ogólnie jest podobna do europejskiej, z wyjątkiem specyficznych budynków, np. meczetów. Spotykamy gdzieniegdzie palmy.

Wtorek 07.09.2021

  Następnego dnia zwiedzaliśmy zabytki Istambułu, które są zgrupowane na niewielkim obszarze. Pierwszy był meczet Sulejmana (Wspaniałego). Trzeba w tym miejscu dodać, że początkowo zbudowano tu kościoły chrześcijańskie. Po zwycięstwie islamu przebudowano je na meczety, ale ogólny kształt brył został zachowany. Dobudowano tylko minarety, cienkie wieżyczki do nawoływań modlitewnych. Ich ilość określa rangę meczetu. Budując  potem nowe meczety, naśladowano te formy architektoniczne. Meczet Sulejmana zbudowano w krótkim czasie, w latach 1550-1557.
Wyróżniającym elementem zewnętrznym jest duża kopuła (i pewna ilość mniejszych). Wewnątrz mamy dziedziniec z krużgankami i z zadaszoną fontanną rytualną na środku. Wnętrze  budynku to wielka sala pokryta czerwoną  wykładziną dywanową. Buty oczywiście zostawia się przed wejściem  lub w korytarzu  a po podłodze chodzi się w skarpetach. We wszystkich meczetach reguła ta jest bezwzględnie egzekwowana. Część modlitewna jest oddzielona barierką i jest to miejsce tylko  dla mężczyzn. Kopuła dachu  tworzy sklepienie wsparte na kolumnach. Dodatkowe oświetlenie wnętrza zapewniają żyrandole o kształcie koła zawieszone na małych wysokościach, co zresztą stwarza też przyjemny nastrój. Od dużej sali odchodzą także dwa korytarze, nawy boczne.
Z drugiej strony meczetu znajdują się tarasy, z widokiem na miasto i zatokę Złoty Róg.
Nieco dalej mamy grobowce, w postaci osobnych, ośmiokątnych budynków, w których umieszczono sarkofagi o kształtach podłużnych namiotów.  Spoczywa tam Sulejman i 6 innych sułtanów. W osobnym budynku znajduje się podobny grób jego żony, Roksolany. Pod gołym niebem mamy zaś groby dworzan w postaci z reguły płaskich pomników.
Po wyjściu stamtąd mijamy bramę uniwersytetu oraz Meczet Uniwersytecki.
Potem dochodzimy do krytego, największego w mieście  bazaru, w którym spędziliśmy trochę czasu. Zaraz koło wejścia do niego mamy kolejny meczet, z wystrojem błękitnym wewnątrz i trochę bardziej zdobiony z zewnątrz, uważany nawet za barokowy.
Kolejnym obiektem była Cysterna Teodozjusza, podziemny zbiornik wody dostarczanej przez akwedukt. Właściwie jest to ogromna piwnica której strop jest podparty wieloma masywnymi kolumnami. Nie ma tam dużo do zwiedzania, ale za to puszczono animowany film, prezentujący jednak tylko wizję artystyczną a nie techniczną.
Po wyjściu stamtąd zatrzymujemy się na skwerze gdzie niegdyś  był  hipodrom i po pewnym czasie zmierzamy do najsłynniejszego meczetu, Hagia Sophia. Właściwie nie wyróżnia się on bardzo z otoczenia. Również wygląd wewnętrzny nie różni się istotnie od omawianego już meczetu Sulejmana, choć architekci znajdą szereg różnic. Są tu empory i krużganki (2 piętra). Wykładzina jest zielona, wnętrze jest nieco bogaciej zdobione, w tym bardziej kolorowe, ale i tak w miarę skromnie, zgodnie z zasadami islamu. Umiejscowiony w najdalszym naprzeciwko wejścia miejscu odpowiednik ołtarza nazywa się niszą modlitewną.
Mieliśmy jeszcze wykupione bilety do pałacu Topkapi, ale akurat go zamknięto z powodu święta (nieokreślonego)  a wejścia strzegli uzbrojeni strażnicy. Podobno w Turcji takie niespodzianki trafiają się często.
Poszliśmy  więc do kolejnego meczetu, Niebieskiego (sułtana Ahmeda), leżącego na wzgórzu. Wewnątrz jest dość mały i ma płaski sufit.
Po wyjściu z niego ukazuje się ciekawy widok na Hagię Sophię. Zrobiliśmy tam nawet zdjęcie naszej grupy. Potem jeszcze przechodzimy obok  remontowanego właśnie meczetu Nowego, po czym dochodzimy do Bazaru Korzennego.
Wbrew nazwie przeważają tam słodycze ale są też drobniejsze artykuły przemysłowe i pamiątki. Sprzedawcy chętnie podają słodycze i napoje do degustacji. Wydaje się że jeśli kupować słodycze (a jest to jeden z nielicznych tam smacznych artykułów żywnościowych) to tylko tam, gdyż wiemy co kupujemy. Ale pakowane w pudełka już mogą mylić, na przykład mała chałwa w dużym pudełku o smaku gorszym od krajowej.
W każdym miejscu sprzedaży, nie tylko na bazarze, sprzedawcy są nachalni. Część jest tak dobrze przygotowana że mówią "dzień dobry" i kilka innych polskich słów.
Po bazarze odbyliśmy jeszcze  rejs statkiem (fakultatywny) po Bosforze. Wypłynęliśmy z wybrzeża koło bazaru, kierując się na  most Galata przerzucony  ponad zatoką Złoty Róg. Jej nazwa bierze się od kształtu, który wyraźnie widać na mapie. Jest stosunkowo wąska i mocno wcina się w ląd. Po wypłynięciu  z niej skręciliśmy w lewo na cieśninę Bosfor (po prawej mamy wtedy Morze Marmara), mając po lewej stronie brzeg europejski, po prawej zaś - azjatycki. Oglądaliśmy oczywiście gęstą zabudowę obu.
Potem przepłynęliśmy pod mostem bosforskim a następnie zawróciliśmy przed mostem nr 2 (Black Sea Bridge), za którym zaczyna się już Morze Czarne. Po pewnym czasie opływamy małą wysepkę z Wieżą Panny po czym kierujemy się z powrotem do Złotego Rogu.

Powrót do Wydarzenia 2021