Spacery po zdrowie i wiedzę. Przywitanie wiosny spacer do Uciechowa.

Spacerem do Uciechowa 21.03.2018 r. zainaugurowaliśmy nowy program TODZ pod hasłem: „Spacery po zdrowie i wiedzę”. Warunkiem zdrowia jest ruch czyli m.in. spacery, taniec, sport. Już piąty rok z rzędu pierwszego dnia wiosny z zapałem wyruszamy w teren. Tym razem z Dzierżoniowa ścieżką pieszo-rowerową  między polami pokrytymi jak okiem sięgnąć śniegiem po sam horyzont do Uciechowa, przez Dobrocin do Dzierżoniowa. I pierwsza niespodzianka (nie licząc plenerowej siłowni) z dziedziny geologii, historii i geografii. Według informacji  przewodnik Grażyna Biernat, te obszary  polne są źródliskowym terenem potoków bogatym w strumyki i stawiki (po 1945 r zasypanymi przez powstające gospodarstwa rolne). Wyróżnia się tu Leniwiec płynący sobie niepozornie przez Tuszyn i Mościsko do Piławy. Bywało w przeszłości, że zaskakiwał swoimi wylewami bardziej niż znana nam rzeka Piława. W tychże polach mignęła nam w oddali kapliczka domkowa pochodząca z 1700 r. Ufundował ją były właściciel ziemski z rodu Almesloe. Obecny jej wygląd i wyposażenie zawdzięcza remontowi, który fizycznie uchronił ją od całkowitej ruiny. W zabudowaniach wiejskich przeszliśmy obok gotyckiego dworu nakrytego naczółkowym dachem  (mało kto zna jego historię) i pozostałych   zabudowaniach gospodarczych, obok wiekowego domu, który po rozbudowie zgodnie z potrzebą czasu służył miejscowym za ośrodek życia towarzyskiego, minęliśmy wzgórze Winnik niegdyś służące uprawie winorośli. Najstarszym i najciekawszym obiektem wsi jest kościół pw św. Bartłomieja. Wg zapisków w 1305 r. założycielem osady był prawdopodobnie Berthold, od którego później funkcjonowały nazwy Bettholdi Villa, Bertholdsdorf, po wojnie krótko  Bartków i obecnie Uciechów. Wspomniany kościół pierwotnie był drewniany (1335 r.), od XV w. murowany a od 1705 r. dostąpił gruntownej przebudowy za sprawą kolejnego członka rodu von Almesloe – Krzysztofa. Świątynia wewnątrz ma stylowy, jednolity wystrój barokowy oraz dobudowaną od północy rodzinną  kaplicę grobową. Unikatowe wyposażenie kościoła oraz niektóre obiekty we wsi zostały wpisane na listę zabytków Narodowego Instytutu Dziedzictwa i do nich należą: zespół dworski, murowana kapliczka domkowa i wspomniany kościół a w nim: ołtarz z obrazem Wniebowzięcia NM (Johanna Franza de Beckera), 2 ołtarze boczne, ambona, drewniana chrzcielnica, figura J. Nepomucena, organy z połowy XIX w. oraz kopia obrazu Petera Paula Rubensa „Ukrzyżowanie Chrystusa” i wiele innych elementów wyposażenia.  Ciekawy jest  unikatowy zegar na wieży, są tylko trzy takie zegary w Polsce.   
Dzisiejsza zakrystia dalej korzysta z oryginalnych mebli barokowych, na ścianach tego pomieszczenia widnieją epitafia: imponujące Krzysztofa von Almesloe i jego dwojga dzieci.  Charakterystycznym jest to, że prawie wszystkie epitafia umieszczone są w środku kościoła a nie jak zazwyczaj na zewnątrz. W mur okalający świątynię wmurowano krzyż pokutny (zazdrosna dziewczyna zabiła swoją rywalkę). Wzbogaceni wiedzą o historii kościoła i Uciechowa udaliśmy się w  dalszą wytyczoną trasę czyli w kierunku Dobrocina. Zaczęło nam, przygrzewać słońce, na horyzoncie otaczały nas góry Sowie, Ślęża, Radunia i wszędzie plenery zimowo-wiosenne.
 Dobrocin znamy i kojarzymy z piaskowniami i żwirowniami co zawdzięczamy obecnym  tu w przeszłości - lodowcom. Jak piaski to obowiązkowo oczka wodne.  Było ich dawniej więcej ale my podziwialiśmy dwa. Uroku dodawały im łabędzie, czaple, rosnące masowo żarnowce i już kwitnące bazie. Przy komunikacyjnej  drodze  można obejrzeć nieczynny i mocno zdewastowany przedwojenny cmentarz z jednym kamiennym nagrobkiem, lipową aleją i resztką kamiennych słupków, które okalały teren. Dla zaznaczenia tego wyjątkowego miejsca postawiono symboliczny brzozowy krzyż. W najbliższej panoramie Dobrocina zobaczyć można wzgórza kemowe  porośnięte dębami, brzozami i sosnami, nieczynne wysypisko śmieci nazwane szumnie „Genewa”  obecnie przypominające  ciekawe wzniesienie zachęcające do rekreacyjnych wspinaczek. Przecinając asfaltową szosę przez Lisi Grzbiet pokonując ponownie gołe zaśnieżone pola dotarliśmy do Dzierżoniowa. Spacer w kształcie pętli miał ponad 10 km długości, w czasie  którego zużyliśmy 2400 kalorii, trwał 4 godziny.  Dał nam wiedzę i poprawił naszą kondycję, zatem zdrowie. Kolejny 07 kwietnia, może będzie więcej wiosny...

Krystyna Nowak

 

Powrót do Wydarzenia 2018