Ostry dyżur w literaturze i filmu. Medycyna jako bohater kultury

Na początek warto zadać sobie pytanie, czy medycyna, z całą swoją rekwizytornią: medykami, przyrządami, diagnozami i eterami jest atrakcyjna jako temat dla sztuki, w tym literatury pięknej? Czy można pisać poematy o - jak (ironizując) pisała Szymborska – „obczyźnie i dzikości ledwie skórą przykrytych”? Okazuje się, że owo „inferno interny” może być nie tylko motywem treściowym, ale, żeby tylko przypomnieć zasłużonego i dla sztuki, i dla medycyny Leonarda da Vinci i jego sonet o dolegliwościach wieku podeszłego, może być lekcją historii medycyny (i schorzeń) podanej w kontekście łatwo przyswajalnym. Możemy więc śmiać się z „globusa histericusa” Emilii Korczyńskiej z „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, ale warto też uzmysłowić sobie, że owe fanaberie to dzisiaj przedmiot zainteresowania psychologii i gastrologii (stres i - zaburzenia czynnościowe układu pokarmowego).

Czytanie beletrystyki  i oglądanie dzieł malarskich i filmowych to i rozrywka, i nauka. Gdy na chwilę odejdziemy podczas lektury od wątku fabularnego lub podczas oglądania obrazu od tematu głównego, możemy dostrzec problemy zdrowotne bohaterów. Poczynając od postaci ze słynnego ołtarza Wita Stwosza, poprzez romantyczny Weltschmerz i na przypisywanemu Szymborskiej wierszu „Kiedy ktoś zapyta - jak ja się dziś czuję” kończąc.

JWP

 

Powrót do Wydarzenia 2018